#3 DailyBlog: Dwa dni z Olą <3

Cześć! :)
W poniedziałek i wtorek spędziłam cudownie czas. Ola zaprosiła mnie do siebie n. a noc. Nie uwierzycie, ale udało mi się prawie wszystko udokumentować na zdjęciach. To dzięki Oli, bo mi przypominała o nich.
O 10:30 miałam mieć autobus. Nie zobaczyłam dokładnie autobusów, a są zmiany. Czekałam do następnego, który był o 12:15.
Po przyjeździe z Olą poszłyśmy do biedronki na drobne zakupy. Nawet nie pomyślałabym, że spotkam tam tylu znajomych i zadzwoni do mnie Pyza z Zuzią.
Wrociłyśmy po zakupach do domku Oli i zjadłyśmy te pyszności.
Ahh te prowadzenie bloga. Praca robi swoje. Ola ma talent do pisania i to wielki.
Czas na drugie słodycze, ale tym razem na chipsy. Trzeba sobie wynagrodzić tę cięszką pracę. 
Ola zajęła się moim telefonem. Trochę na asku poodpowiadała. Lustryganeczka to jest ona. Ja wzięłam jej lustrzankę i robiłam zdjęcia wszystkiego czego się dało z wiankiem. 
Mam również w galerii takie zdjęcia.
Gdy słońce zachodziło wybrałyśmy się na zdjęcia. Wyprowadziła mnie w jakiś las, po jakiś krzakach.
Gdy wróciłyśmy po tym spacerku było już ciemno. Byłam tak zmęczona po nim,  że poszłam od razu do Oli pokoju i położyłam się. Zapaliłam również te cudne lampki, a Ola zrobiła nam gorącą herbatę z miodem i limonką.
Zrobiłyśmy się głode i zeszłyśmy zrobić tortille. Ola zrobiła sobie również sos. Podziwiam ją, że może jeść takie wynalazki. Trochę miałyśmy rozczarowanie co do tych tortilli. Myślałyśmy, że to będzie inaczej wyglądać. Ale to nic. Ważne, że smakowało. 
Odpoczywałyśmy leżąc, oglądając tv, robiąc coś na komputerze, snapując. Super było. Śmiałyśmy się, wygłupiałyśmy. 
Wymyśliłyśmy, że Ola zrobi mi nowy wygląd na bloga. Namęczyła się i był piękny, ale jakoś nie pasował mi do mojego bloga. 
Po tym robiłyśmy to samo. Wygłupy, snapy, tv. Miałyśmy o 1 w nocy obejrzeć film, ale byłyśmy zmęczone i wcześnie poszłyśmy spać. W ten dzień ostatnie zdjęcia jakie zrobiłam to było już na dobranoc w piżamce i moje słodkie skarpetki.
Rano jak zjadłyśmy śniadanie i się ogarnełyśmy poszłyśmy do miasta. 
Szukałyśmy czegoś gdzie jest jakaś kawa dla nas, ale nigdzie nie było i Ola wpadła na to, że będzie w orlenie. 
Poszłyśmy z nimi na ławki nad Drwęce. Od dawna z nikim się tak nie rozmawiało jak wtedy. 
Po wypiciu ich zaczęłyśmy robić sobie zdjęcia na bloga. Nie będę wam tu teraz ich pokazywać, bo zobaczycie je niedługo. Idąc do centrum miasta były kaczki i łabędzie. Jeden łabędź nas prawie zaatakował. My tylko chciałyśmy zrobić im zdjęcie. 
Poszłyśmy na chwilę do Oli babci i miałyśmy tam taką dziwną sytuacje, której nigdy bym się nie spodziewała. Dzwoni domofon i babcia Oli odebrała oraz otworzyła drzwi wejściowe, ale niw była pewna kto to. Nagle dzwonek do drzwi i pogotowie wchodzi do mieszkania. Wszystkie zdzwione, ale okazało się, że zły adres mieli. 
Po tym poszłyśmy do mojej babci na gofry. Tam było bardzo śmiesznie. I odprowadziłam Olę kawałek do domu. Ja jeszcze trochę posiedziałam u babci i wróciłam do domku. 
I tak właśnie spędziłam miło dwa dni. Już nie mogę się doczekać jak Ola przyjedzie do mnie. A to już niedługo. 
Do następnego!
Julka <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy miły komentarz, motywuje mnie do dalszej pracy